"Openly Straight" - Bill Konigsberg RECENZJA#3

18:26

Witam wszystkich po długiej przerwie! Bardzo długiej przerwie. Zdecydowanie za długiej przerwie.
Jednak mamy nowy rok, pożegnaliśmy 2016, a w 2017 mamy okazję na spełnienie swoich postanowień, wyrobienie w sobie nowych nawyków. To właśnie jeden z powodów, dla których postanowiłam wrócić do prowadzenia bloga. I moim postanowieniem jest, aby stać się nieco bardziej systematyczną osobą, bo naprawdę, te okropnie długie przerwy pomiędzy postami nie świadczą o mnie dobrze.
Tak czy inaczej, na powitanie w nowym roku mam dla Was recenzję wyjątkowej książki o niespotykanej i zaskakującej fabule. Mam na myśli powieść autorstwa Billa Konigsberga, Openly straight.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu opisu oraz kilkudziesięciu pierwszych stron, nie byłam pewna co myśleć o tej książce. Wydawała mi się lekką lekturą, dość przewidywalną, niczym szczególnym. Och, jak bardzo się myliłam...

“Lean forward, and head on down the mountain.” 


Już na pierwszych stronach spotykamy naszego głównego bohatera, Rafe'a, który ma niesamowite zdolności pisarskie, jest zabawny, wygadany, otwarty... no i jest gejem. Nie ukrywa swojej orientacji przed nikim, wszyscy o nim wiedzą i jest w porządku. Nawet lepiej niż w porządku - jest świetnie! Jego rodzice wyprawili mu imprezę z okazji "wyjścia z szafy", cała szkoła i wszyscy nauczyciele go akceptują, jego mama została prezydentem PFLAG (Parents, Families and Friends of Lesbians and Gays). Zdawać by się mogło, że to chyba najlepszy scenariusz tego, co się może stać po ujawnieniu się, prawda? Jednak nie dla Rafe'a.
Nasz bohater jest oczywiście szczęśliwy, ma wspaniałych rodziców i przyjaciółkę, ale pewna rzecz nie daje mu spokoju - fakt, że ludzie widzą go jako geja Rafe'a, a nie zwyczajnie Rafe'a. Denerwuje go to szufladkowanie ludzi, doczepianie im etykietek. Bo czy to naprawdę takie ważne? Czy to, którą płeć się woli, naprawdę aż tak może zmienić jak inni ludzie taką osobę postrzegają?

“Straight people have it so much easier. They don’t understand. They can’t. There’s no such thing as openly straight.”

Po przeczytaniu tej książki, jestem w stanie z całą pewnością odpowiedzieć, że tak. Ludzie inaczej się zachowują wobec osób, których mają już zaszufladkowanych.
W Boulder, swoim rodzinnym mieście, Rafe był przez wszystkich kojarzony jako gej, nie potrzebowali o nim żadnej innej informacji. To była jego cecha główna, coś, co go określało. A tak nie powinno być, bo jest tyle innych ważniejszych aspektów jego osobowości niż to, kogo woli całować. Dlatego, kiedy przenosi się do liceum w Nowej Anglii, postanawia coś zmienić - nikomu nie mówi o swojej orientacji. Na początku wydawało mu się to proste. Po prostu nie będzie wspominał o swoim zainteresowaniu tą samą płcią, szczególnie że poszedł do chłopięcego liceum. Jednak po pewnym czasie zauważa, że to takie proste wcale nie jest, bo kiedy nie mówisz, że jesteś homoseksualny, to ludzie automatycznie zakładają, że jesteś hetero. A kiedy już dołączyłeś do popularnej grupy i nawiązałeś jakieś znajomości, to właściwie czemu nie brnąć przez szkołę dalej w tym kłamstwie? Jednak wszystko zaczyna się komplikować, kiedy relacja Rafe'a z jego nowym przyjacielem zaczyna przeradzać się w coś więcej niż tylko przyjaźń...

“Actually, tolerance and acceptance are different. To tolerate seems to mean that there is something negative to tolerate, doesn't it?”

W Openly straight znajdujemy wiele różnych charakterów, a każda postać będzie nam kazała się zastanowić czy nasze postrzeganie świata nie jest stereotypowe. Sam Rafe się zderza z bolesną prawdą tego, że sam szufladkował ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To jest właśnie jedna z rzeczy, które szczególnie lubię w tej książce - główny bohater nie wie wszystkiego, ma różne przemyślenia i dochodzi do mniej lub bardziej poprawnych wniosków. Czytając książkę, jesteśmy w stanie odkrywać świat oraz ludzi na nowo, patrzeć na niej z zupełnie innej perspektywy, postarać się przejrzeć przez warstwy ochronne, które ich przenikają i zobaczyć, jacy są naprawdę. To było naprawdę fascynujące i otwierające oczy doświadczenie. Dzięki temu z każdym kolejnym rozdziałem coraz bliżej i dokładniej poznajemy bohaterów, na których na początku nawet nie zwracamy uwagi. Nie wydają się nam interesujący, bo nie wyróżniają się niczym szczególnym, trzymają się na uboczu - i to jest kolejny błąd jaki my, jako czytelnicy, możemy popełnić. W tej książce nie ma postaci, która nie byłaby interesująca. Każdy ma własną przeszłość, historię, charakter, coś, co go ukształtowało, nie ma wyjątków od tej reguły.

“We were dancers and drummers and standers and jugglers, and there was nothing anyone needed to accept or tolerate. We celebrated.”  

Bill Konigsberg pokazał w swojej książce wiele ciężkich tematów oraz sprawił, że czytelnicy sami musieli się zastanawiać nad światem i rządzącymi nim zasadami, jednak wszystkiego tego dokonał w tak przystępny sposób, że jest to ogromną przyjemnością. Książka zostawia nas z szerokim uśmiechem na twarzy i szczęśliwym oczekiwaniem na drugą część, która ma się ukazać już w marcu!
Biorąc pod uwagę wartości jakie ta książka sobą promuje oraz cudowne przedstawienie postaci i różnych mniejszości społecznych, zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim - niezależnie od wieku, płci, orientacji. To jest książka, której humor może docenić każdy, a przekaz - większość.


Moja ocena na goodreads: 5/5
Moja ocena na lubimyczytać: 8/10

Szczęśliwego nowego roku,
Nûphi

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts